Do niedawna sądzić śmiałam,
iż jestem ponad ciemny burdel.
Zbiorowisko niskich żądz
oraz niekończących się pokładów
plwanej w pogardzie śliny.
Mój pamiętnik trąci zwietrzałym dymem
atramentem
w akompaniamencie ludzi codziennych.
Supre videre, drodzy państwo.
Płynę tym samym korytem, niosę te same śmieci.
Do morza, gdzie jak wszyscy (!)
rozwieję się w migotliwej toni.
Cóż z tego, że odbijam się od dna,
zapętlając w mętne wiry.
Staję się bardziej zdradliwa, omijana,
lecz nie czystsza.
Płynę więc z wami! Ślepe jagnięcia,
Wasze twarze przebijają brud rzeki,
a chwilę naiwnej ekstazy śnijcie dalej.
Jako smętna ulga snu, w nagrodzie sunięcia z prądem.
/pannalucy
panna Lucy i pierwsze próby usunięcia kręgosłupa
zdjęcie z początku października 2014