Słońce leniwie wygląda
spomiędzy nadeschniętych sylwetek drzew.
Drażni źrenice szklistymi smugami,
a i tak wzroku odwrócić nie myślę.
Widok ten, choć tak codzienny i naturalny;
wydawać się może dla mnie ostatnim,
jakim dane mi będzie się napawać.
Młoda jestem.
A czuję, iż szesnaście wiosen przytłacza
moje, nader dziecięce, postrzeganie świata.
Szepcą trawy, szepcą dziewanny, pomrukują liście.
Gałęzie sięgają połyskującej zdradliwie toni.
Książka pokornie leży na ziemi,
dając uprzednio nasienie inspiracji
pstrokatej burzy infantylnych myśli.
Ironią jest
Czuć skradający się przekwit
gdy będąc młodą dziewanną
szukam dziecięcej tożsamości
//pannalucy
panna lucy
zdjęcie z kwietnia 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz